BILISZCZUK J.: Mosty w dziejach Polski. Dolnośląskie Wydawnictwo Edukacyjne Wrocław 2017, stron 39.
Mosty to nie tylko obiekty służące przeprowadzeniu ruchu drogowego, kolejowego i pieszego nad różnego rodzaju przeszkodami terenowymi – wodnymi lub lądowymi, albo służące poprawie bezpieczeństwa i płynności tego ruchu, jak jest na przykład w przypadku bezkolizyjnych skrzyżowań lub węzłów drogowych. To także obiekty o silnym oddziaływaniu emocjonalnym, estetycznym i symbolicznym, co jest już od dawna zakodowane w świadomości społecznej, ale nie zawsze niestety w sposób dostatecznie uświadomiony. Mosty są także świadkami historii miast, regionów i krajów, historii ludzkości. Często, aby poznać niełatwe dzieje państw i narodów wystarczy prześledzić dzieje mostów – budowanych, niszczonych przez działania wojenne lud żywioły, odbudowywanych następnie, aby nadal służyć ludziom. Aby przekonać się o tym i nie szukać dalekich odniesień, wystarczy przypomnieć historię mostów przez Wisłę w Warszawie. Mosty to wreszcie dowody kultury materialnej społeczeństw oraz kunsztu projektantów i wykonawców.
O tych nietechnicznych cechach mostów i ich społecznym znaczeniu pięknie pisze w „Przedsłowiu” do przedstawianej tu książki-albumu Profesor Kazimierz Flaga. A tę pozycję wydawniczą autorstwa Profesora Jana Biliszczuka śmiało i beż żadnej przesady można nazwać dziełem. Osoby Autora nie trzeba bliżej przedstawiać, bo jest powszechnie znany ze swych osiągnięć naukowych i technicznych oraz cieszy się dużym uznaniem w krajowym i międzynarodowym środowisku budowlanych, zwłaszcza zaś mostowców. Tu przypomnimy tylko, że jest głównym projektantem wielu zrealizowanych, nowatorskich konstrukcji mostowych, by wskazać tylko tytułem przykładu na most Rędziński we Wrocławiu, opisywany także w wielu zagranicznych czasopismach specjalistycznych jako godny podziwu przykład osiągnięć polskiego mostownictwa.
Zanim przejdę do bliższego przedstawienia „Mostów w dziejach Polski” jeszcze dodatkowa ważna refleksja. Otóż środowisko polskich mostowców od dawna wykazywało i wykazuje nadal żywe zainteresowanie nietechnicznym aspektami mostownictwa, w tym jego historią. Znalazło to m.in. wyraz w organizowanych w latach 1994–2011 siedmiu cyklicznych konferencjach „Estetyka mostów”, poświęconych tym właśnie aspektom. Dzieło Profesora Jana Biliszczuka jest bardzo dobrze wpisane w tę nietechniczną rolę mostów, choć same obiekty są w nim opisane dość szczegółowo pod względem technicznym i oczywiście z dużym znawstwem. Jako wiodącą myśl przyświecającą genezie i tworzeniu tej książki, Autor przyjął następujące słowa wybitnego uczonego, mostowca i humanisty śp. Profesora Zbigniewa Wasiutyńskiego: Nie żyjemy w oderwaniu. Jeżeli nie rozwijamy własnej kultury, bierze nad nią górę obca. Jako Jego uczeń, posłużenie się tą myślą jako dewizą „Mostów w dziejach Polski” odebrałem z wielką satysfakcją.
Jak wiadomo, Autor przedstawianego tu działa nie jest historykiem. Niemniej jednak próba powiązania rozwoju mostownictwa w Polsce z jej dziejami jest moim zdaniem bardzo udana. Zacznijmy od trafnie przyjętej periodyzacji, odpowiadającej głównym etapom naszej historii i znajdującej odzwierciedlenie w poszczególnych rozdziałach, które noszą tytuły: 1. Mosty przedsłowiańskie i wczesnosłowiańskie; 2. Mosty w Polsce Piastów (lata 966–1399); 3. Mosty w Polsce Jagiellonów (lata 1399–1569); 4. Mosty w Rzeczypospolitej Obojga Narodów (lata 1586–1795); 5. Mosty powstałe w czasach rozbiorów (lata 1772–1918); 6. Mosty w II Rzeczypospolitej (lata 1918–1939); 7. Mosty zbudowane w czasach II wojny światowej (lata 1939–1945); 8. Mosty z czasów powojennych i okresu PRL (lata 1944–1989); 9. Mosty III Rzeczypospolitej (po roku 1989). Wymienione rozdziały poprzedza zwięźle ujęty „Wstęp”, w którym Autor przedstawia historyczny rozwój sztuki budowlanej i inżynierii lądowej oraz rozwój inżynierii mostowej w Polsce. Rozdział 10, ostatni, jest zatytułowany „Bilans” i stanowi krótkie podsumowanie dzieła. Jego bibliografia obejmuje 142 pozycje, niemal wyłącznie – co całkowicie zrozumiałe – polskie (obcojęzycznych jest tylko 5). Na końcu są zestawienia danych o najdłuższych trasach mostowych w Polsce, a także o obiektach o rekordowych w skali kraju rozpiętościach przęseł oraz ilustracje tych obiekt/ów. Dołączona jest też plansza obrazująca historyczny rozwój mostownictwa na świecie, wraz z rysunkami niektórych obiektów. Te dodatkowe informacje stanowią pożyteczne i interesujące dopełnienie głównego nurtu książki.
Autor w benedyktyńskim wprost trudzie zebrał wiele, często niełatwo dziś dostępnych, informacji o mostach. Dotyczy to zwłaszcza obiektów budowanych i eksploatowanych w Polsce od czasów prehistorycznych do I wojny światowej, a więc
w ciągu ponad tysiąca lat. Każdy z rozdziałów dzieła czyta się z ogromnym zaciekawieniem. Wiele faktów podawanych przez Autora pozostawało dotychczas mało znanych lub wręcz nieznanych i to w kręgu osób zajmujących się zawodowo mostownictwem. Trudno wyrokować o indywidualnych odczuciach czytelników – zapewne każdy znajdzie dla siebie coś szczególnie interesującego. Można natomiast wyrazić ogólne wrażenia, które na piszącym te słowa wywarła lektura dzieła Profesora Jana Biliszczuka. Z dużą dozą prawdopodobieństwa nie są one odczuciem tylko osobistym, ale podziela je także wiele innych osób.
Po pierwsze, z lektury książki jasno wynika, że mosty na ziemiach polskich odzwierciedlają meandry naszej historii – polityczny i gospodarczy rozkwit państwa, to rozwój budownictwa mostowego, zastój lub regres gospodarczy i niepowodzenia, a nawet klęski polityczne – to upadek tego budownictwa lub co najwyżej jego powolny rozwój. Warto w tym kontekście przytoczyć słowa Autora: Czasy Rzeczypospolitej Obojga Narodów to upadek gospodarczy państwa, wynikiem czego był brak poważniejszych inwestycji publicznych. Trudno w to uwierzyć, ale w tym okresie (to jest przez około 200 lat) nie wybudowano w kraju żadnego interesującego mostu ... Zubożenie Polski i Litwy w XVII wieku to między innymi efekt załamania się eksportu żywności i drewna” i dalej: Tymczasem wokół nas rozpoczęła się rewolucja przemysłowa i to już zaborcy budowali mosty na naszych ziemiach przez następne 123 lata. Potwierdza się więc sformułowana tu poprzednio teza, że historia mostów syntetycznie obrazuje też dzieje państw i społeczeństw.
Po drugie, niemal w każdym okresie naszych dziejów, może z wyjątkiem wspomnianej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, mieliśmy w Polsce wspaniałych budowniczych, by wspomnieć tylko Dobrogosta Czarnego z Odrzywołu (Wysokina), starostę radomskiego, który na polecenie króla Władysława Jagiełły kierował budową mostu łyżwowego przez Wisłę pod Czerwińskiem dla wojsk idących na wojnę z Zakonem Krzyżackim w 1410 roku. Mosty budowane na ziemiach polskich w okresie zaborów były także w dużym stopniu dziełem naszych inżynierów, by znów tylko tytułem przykładu wymienić Feliksa Pancera (1798–1851), Stanisława Kierbedzia (1810–1899), Tadeusza Chrzanowskiego (1822–1892) czy Mariana Lutosławskiego (1871–1918). Lata międzywojenne, to już cała plejada wybitnych mostowców. Niektórzy nich działali jeszcze w okresie po II wojnie światowej walnie przyczyniając się swym kunsztem do odbudowy mostów ze zniszczeń wojennych. Kunszt wykazywali też mostowcy, mimo wielu ograniczeń, w okresie PRL-u. Środowisko to było dobrze przygotowane do wprowadzenia i rozwijania najnowszych metod i technologii projektowania i budowy mostów po zmianach politycznych i gospodarczych w Polsce w roku 1989. Potrafimy obecnie budować w naszym kraju obiekty na poziomie światowym, co potwierdzają liczne przykłady zamieszczone w dziele Profesora Jana Biliszczuka – sam zresztą był głównym projektantem wielu z nich.
Po trzecie, mimo licznych opisów technicznych, dzieło zawiera – zgodnie zresztą z jego tytułem – wiele treści ogólnych, pozatechnicznych. Całość napisana jest jasnym, prostym i zrozumiałym językiem i dlatego może być ono interesujące dla szerokiego grona czytelników. Nie można też nie zauważyć bardzo dobrej kompozycji przedstawianej tu książki. W zasadniczą treść wplecione są „wstawki”, w których przedstawiani są wybitni polscy mostowcy i firmy mostowe oraz wyjaśniane są niektóre podstawowe pojęcia z zakresu budowy mostów (np. co to jest technika kesonowa). Na początku każdego rozdziału została umieszczona konturowa mapka ziem należących do Polski tak, aby przypomnieć czytelnikowi, na jakich obszarach budowano mosty w poszczególnych okresach naszej historii – wiele z nich, jeśli jeszcze istnieją, jest obecnie poza naszymi obecnymi granicami. Generalnie – dzieło jest na bardzo wysokim poziomie wydawniczym, co także trzeba z uznaniem podkreślić, dlatego w niektórych miejscach pisałem o nim: książka-album.
Na tych trzech tylko refleksjach poprzestanę, ale można by sformułować jeszcze wiele innych, bo dzieło to pobudza po prostu do myślenia.
Wobec zupełnie wyjątkowej, pionierskiej wartości „Mostów w dziejach Polski”, doszukiwanie się w nim jakichś błędów czy usterek byłby małostkowością. Można co najwyżej dyskutować, czy Autor nie pominął jakichś szczególnie interesujących obiektów. Zwraca zresztą na to uwagę Profesor Kazimierz Flaga w wspomnianym na początku „Przedsłowiu”. Z mojej strony wskażę tylko, że na załączonej planszy brakuje szkiców niektórych mostów o rekordowych w skali świata rozpiętościach przęsłowych, na przykład japońskiego mostu wiszącego Akashi Kaikyo (bezwzględny rekord świata – rozpiętość głównego przęsła 1990,8 m, 1998 rok) lub chińskiego stalowego mostu łukowego Chiaotianmen (552 m, 2009 rok) albo też stalowego mostu podwieszonego we Władywostoku (1104 m, 2012 rok) i norweskiego belkowego mostu betonowego Stolma (301 m, 1998 rok). Ale to są jak wspomniałem detale, które mogą zresztą być z łatwością uzupełnione w następnym wydaniu książki. Pierwszy jej nakład zostanie zapewne szybko wyczerpany.
„Mosty w dziejach Polski” są pozycją wydawniczą, która powinna się znaleźć w każdym domu polskiego mostowca i może nawet nie tylko mostowca, bo w pełni na to zasługuje swoim ujęciem tematu. Warto rozważyć wydanie jej w języku angielskim, gdyż byłaby wtedy dobrą promocją dawnych i współczesnych osiągnieć naszego mostownictwa.
Autorowi za napisanie tego dzieła i wszystkim tym osobom, które przyczyniły się do jego edycji należą się wielkie gratulację. Co też czynię z ogromna satysfakcją!
Wojciech Radomski